Ja skrupulatnie pisałam w zeszycie ile odważyć, ile dodać... Gdyby było powiedziane "półtora ziarenka pieprzu", dodałabym PÓŁTORA.
Strasznie dokładnie trzymałam się czasu pieczenia, gotowania czy duszenia.
I kiedyś Mama powiedziała, "dziecko, ale każdy ma inny piekarnik, inny smak..."
I tak właśnie jest. Na szczęście odcięłam już te sznurki, które mnie tak trzymały.
Teraz gotuję na oko. Przede mną jeszcze nauka "pieczenia z kapelusza" :) - też się tego muszę nauczyć od mojej Mamy.
Ostatnio kolega w pracy pytał się mnie jak zrobić placki ziemniaczane. Podałam składniki, a on dociekał, ale ilee??? Dokładnie ile.
Nie ma dokładnie. Na oko :))
Teraz Państwa przepraszam , pora na placki ziemniaczane z cukrem i śmietaną. Mniam.
A Wy jak jadacie placki? Z czym?
PLACKI ZIEMNIACZANE
4 duże ziemniaki
1 cebula mała
kilka łyżek mąki pszennej
jajko
sól
Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce i odcedzić z nadmiaru wody. Zachować taki krochmal, który zostanie na dnie miseczki.
Cebulę obrać, drobno poszatkować, dodać do ziemniaków. Dodać jajko, mąkę (na oko), doprawić solą, można dodać ten zachowany krochmal. Wymieszać i smażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na rumiano.
SMACZNEGO :)
czytasz w moich myślach:) marzę o plackach ziemniaczanych:D
OdpowiedzUsuńMniam dawno nie jadłam .
OdpowiedzUsuńNa oko i ja robię i często mam problem z podaniem dokładnego przepisu