Potem stwierdziłam, że może jednak pasztetu nie będzie .
Przyszła Wielka Sobota. Szykujemy w trójkę koszyczek i tak sobie mruczymy:
- Zjadłbym coś.
- No, ja też. A najlepiej pasztet. Z żurawinką.
- No, byłby dobry . Tylko ja chcę jakiś warzywny.
I nie było bata, po powrocie z Kościoła, raz, dwa i powstał pasztet z soczewicy.
Pamiętajcie, że pasztet musi byc naprawdę dobrze doprawiony, żeby smak się nie zgubił podczas pieczenia. Nie napiszę dokładnie ile danej przyprawy nalezy sypnąc, bo to już kwestia gustu. I następnym razem zmiksuje soczewicę, żeby powstała taka "papka". Ja ją rozgotowałam i myślałam, że to wystarczy. Niby wystarczyło, ale jednak lepiej zmiksowac :))
PASZTET Z SOCZEWICY
szklanka zielonej soczewicy
ziele angielskie
liśc laurowy
2 duże marchewki
pietruszka
3 cebule
3 ząbki czosnku
jajko
kminek mielony
imbir
kolendra
tymianek
świeżo zmielony pieprz
jałowiec rozgnieciony
chilli
sól
majeranek
olej
Soczewicę ugotowac do miękkości razem z zielem angielskim i liściem laurowym.
Marchewki i pietruszkę obrac i zetrzec na tarce.
Cebulę i czosnek poszatkowac.
Olej rozgrzac na patelni, wrzucic cebulę i czosnek, zeszklic, dodac marchewkę i pietruszkę. Podsmażyc.
Ugotowaną soczewicę wymieszac z jajkiem, marchewką, pietruszką, cebulą i czosnkiem, dodac przyprawy.
Formę (keksówkę) wysmarowac tluszczem i posypac bułką tartą. Wyłożyc nadzienie.
Piec w 180 st. C przez 45-60 minut.
SMACZNEGO :)
i mnie kusi ten soczewicowy pasztet
OdpowiedzUsuńkiedyś wreszcie go spróbuję!
Ja właśnie zrobiłam, z nieco innego przepisu, wyszedł pyszny ale następnym razem również bardziej zmielę :)
OdpowiedzUsuń