CHLEB Z WATYKANU
1. Zakwas nie lubi metalu
2. Nalezy mieszać plastikową lub drewnianą łyżką
3. Przechowywać w temperaturze pokojowej
4. Pojemnik przykryć lnianą ściereczką
Poniedziałek: zakwas , który otrzymaliśmy wlać do większej miski, dodać 250 g cukru, przykryć ściereczką (nie mieszać)
Wtorek: wlać 250 ml mleka (nie mieszać)
Środa: dodać 250 g mąki (nie mieszać)
Czwartek: zamieszać rano, w południe i wieczorem
Piątek: dodać 250 g cukru (nie mieszać)
Sobota: zamieszać drewnianą łyżką, podzielić na 4 częsci, 3 częsci oddać innym ludziom
Niedziela: do czwartej częsci dodać 250 ml oleju, 250 g mąki, 3 jajka, 1/2 paczuszki proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki soli, 1 cukier waniliowy, trochę cynamonu, rodzynki, 2 potarte jabłka, 1 potartą czekoladę.
Piec ok 45 minut w temp. 180 st. C.
SMACZNEGO :)
Też go robiłam. Jest pyyszny!
OdpowiedzUsuńJa to znam jako torta de padre Pio. Zakwas dostałam od znajomej zakonnicy, podobno prosto z jakiegoś włoskiego klasztoru przywieziony. Takie inne to ciasto niż nasza drożdżówka. Jedliśmy kilka razy, a teraz zakwas w zamrażarce trzymam - podobno można. Sprawdzę to jak mi się znowu zachce bawić w sloooow-pieczenie :))
OdpowiedzUsuńcudny:) z miła chęcią spróbowałbym kromeczkę:)
OdpowiedzUsuńMoja mama kiedys go piekla. Ja niestety nie i nigdy nie jadlam. Wyglada kuszaco :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Nie robiłam go jeszcze. Pewnie jest smaczny :)
OdpowiedzUsuńOjej a dlaczego tylko raz? Choć bardzo podoba mi się inicjatywa dzielenia zakwasem :)))
OdpowiedzUsuńPiekłam ten chlbek jak miałam naście lat ...choc przyznam szczerze, że ja przesądna nie jestem i pewnie bym ten chlebuś upiekła i drugi raz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi ja, i ja bym chętnie upiekła jeszcze raz!!!! :) może ktoś zdradzi tajemnicę zakwasu... :)
OdpowiedzUsuńKtoś mi obiecał zakwas, jak tylko dostane to tez upiekę, jeszcze nigdy go nie piekłam:(
OdpowiedzUsuńBrzmi intetesująco:) Hani, i j bym spróbowała... :)
OdpowiedzUsuńSłońce jak tylko bym miala to bym Ci poslala.
Usuń