I podał mi miseczkę z chłodnikiem.
Oj... Już kiedyś miałam przygodę z chłodnikiem i niestety nie była ona udana.
Ale spróbowalam i ...
Niebo w gębie. Oczywiście musiałam się dowiedzieć, co jak i teraz juz sama mogę w upał zajadać się pysznym chłodnikiem.
CHŁODNIK Z BOTWINKI
duży pęczek botwinki
1 duży ogórek zielony
duży pęczek koperku
pęczek szczypiorku
sól
pieprz
1 l maślanki
Buraczki oczyścić, pokroić w w małą kosteczkę. Liście umyć i posiekać. Buraczki i liście ugotować w wodzie do miękkości.
Ogórek obrać i zetrzeć na tarce.
Koperek i szczypiorek posiekać.
Buraczki oddcedzić, ale zachować trochę wody w której się gotowały. Ostudzić.
Włozyć do garnka buraczki i liście, dodać ogórek, zalać maślanką, dodać koperek i szczypiorek. Podlać wywarem według uznania. Doprawić do smaku.
Podawać na zimno.
SMACZNEGO :)
Taki kolega to skarb...:)A taki chłodnik to pyszność nad pysznościami!
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję kosztować litewskiego w Druskiennikach - cudo...!
Pozdrawiam pięknie!
Jaki pyszny chłodniczek!
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zrobić. Jakoś zawsze robię tę botwinę na ciepło;)