Urwanie głowy w pracy. Głowa zaczęła boleć. W autobusie, w drodze powrotnej straszny tłok.
Zaczął padać deszcz. Wchodząc do sklepu parasol nie chciał się złożyć, zakupy "lecialy" mi przez ręce.
Torby były cięzkie.
Weszłam w końcu do domu, otworzyłam lodówkę, żeby włozyć zakupy i co widzę? Coś co od razu poprawiło mi humor na resztę wieczoru. Mama zostawiła mi kawaleczek swojego ciasta :))
CIASTO MAMINE
4 jajka
1 szklanka cukru
słoik powideł lub dżemu
1 szklanka letniego mleka
2 1/2 szklanek mąki tortowej
2 łyżki kakao
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka prosku do pieczenia
Żółtka oddzielić od białek. Biała ubić na sztywno i odstawić.
Żółtka zmiksować z cukrem. Dodać powidła, mleko, zmiksować. Dodać mąkę z sodą i proszkiem, kakao i wszystko zmiksować. Na końcu dodać białka. Wymieszać.
Piekarnik nagrzać do 200 st C. Formę wysmarować masłem, posypać bułką tartą. Wylać ciasto na formę.
Piec ok 50 minut, sprawdzać patyczkiem.
MASA ORZECHOWA NA GÓRĘ:
30 dag orzechów pokrojonych
2 łyżki miodu
10 dag masła
2 łyżki cukru
Wszystko razem podsmazyć, ciagle mieszając.
Wyłożyć na przestygnięte ciasto.
I ... już. Można poprawiać sobie humor.
SMACZNEGO :)
Ja mam nadzieje ,że kiedyś nasze dzieci też sobie o nas tak cieplutko pomyślą, kiedy instynkt nam podpowie ,że jest smutno i potrzeba czegos dobrego
OdpowiedzUsuń:-) Oby :) i mam nadzieje, że tak będzie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O taak! Tez pieke to ciasto :) Tylko bez polewy orzechowej. Chetnie kiedys i ten sposob wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
I ciesze sie, ze 'kody' dzialaja ;)
:))
OdpowiedzUsuńTo ja bardzo dziękuję za pomoc :)))
te powidła intrygujące...
OdpowiedzUsuń