Pamietam, że w dzień Wigilii szliśmy z Mamą na ostatni dzień rorat, potem do piekarni - staliśmy w olbrzymiej kolejce za chlebem. Inne czasy. Tata stał za karpiem, my za chlebem.
Potem wracaliśmy do domu i mama szła do kuchni, a my razem z Tatą ubieraliśmy choinkę :). Była bitwa między mną a bratem o zawieszenie bombki księżyca albo baletnicy. Boskie, niewinne czasy :).
Dziś dziecko ubierało z mężem choinkę. Bardzo lubię choinkę. Ma w sobie magię . :)
Dziecię moje twierdzi, że tą magię tworzą światełka. Coś w tym jest.
Zapraszam na keksik. Ja robilam ciasto, dziecko robiło mikołajka :))
KEKS
(źródło: PANI DOMU POLECA. BOŻE NARODZENIE)
20 dag masła
15 dag cukru
odrobina kurkumy
miąższ z 1 laski wanilii
1/2 torebki proszku do pieczenia
10 dag rodzynek
2 lyżeczki posiekanej smażonej skórki pomarańczowej
15 dag suszonej żurawiny
kieliszek rumu
cukier puder do posypania
Rodzynki opłukać i zalać rumem. Odstawić.
Miękkie masło utrzeć z cukrem na kremową masę, Dodać rdzeń wanilii, kurkumę. Stale ucierając dodawać po jednym jajku. Następnie dosypywać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Mieszać aż powstanie gładkie ciasto. Ciasto wymieszać ze skórką pomarańczową, żurawiną oraz odsączonymi z rumu rodzynkami. Ciasto przelać do keksówki i piec z temp. 175 st. C, przez ok 75 minut.
Posypać po upieczeniu cukrem.
SMACZNEGO :)
Wspaniały keks i śliczny mikołajek!:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - choinka ma magię. I zgadzam się z Dzieckiem - światełka pełnią tutaj bardzo ważną rolę. Uwielbiam światełka, mogłabym mieć choinkę tylko w światełka ubraną! :)
OdpowiedzUsuńA keksik wygląda super :) I mikołaj też :)
a ja nigdy nie jadłam takie prawdziwego keksu świątecznego. zawsze u nas gości makowiec ;]
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam keksu, pysznie wygląda ten Twój:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam keksy, a ten wygląda bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuń