Dziś Mąż przywiózł z wycieczki rowerowej pierwszą partię czosnku niedźwiedziego. :)
Była już zupa, kiszony czosnek, makaron, muffinki, scones wspólnie robione z Anną-Marią, nawet inna wodzionka, zupa krem, omlet , boskie ślimaczki.
Możliwości jest wiele.
NO TO DO ZOBACZENIA PRZY CZOSNKU :)
O, super! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czosnek niedzwiedzi.Mam to szczescie ze w pobliskim lesie rosnie go cale mnostwo,juz nie moge sie doczekac :)
OdpowiedzUsuńKUPIŁAM OSTATNIO SUSZONY ,ALE TO TAK JAKBY PRÓBOWAC SUSZONEGO OREGANO , A TEGO Z WŁASNEJ DONICZKI .FAKT TO ZNAK ,ŻE WIOSNA TUŻ
OdpowiedzUsuń