27 maja 2014

Kokos + maślanka = babka idealna

Kiedy zobaczyłam kokosową babkę od razu wiedziałam , że ją zrobię.
Kiedy zobaczyłam, że wśród składników jest jeszcze maślanka ... Długo nie trzeba było na to czekać.
Babka jest przepyszna. Kokosowa i maślankowa.
Zrezygnowałam tylko z polewy jak było w oryginalnym przepisie.

 
KOKOSOWA BABKA NA MAŚLANCE
(Źródło: I LOVE BAKE)
 
170 g masła , temp. pokojowa
2 szklanki mąki tortowej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki soli
1 szklanka cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
3 duże jajka
1 szklanka maślanki, temp. pokojowa
1 szklanka wiórków kokosowych
 
Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia oraz wymieszać z solą. Miękkie masło zmiksować przez chwilę, następnie dodać cukier i ponownie miksować przez ok. 8 minut, co jakiś czas zsuwając łopatką ciasto z brzegów miski. Do masy dodać wanilię oraz stopniowo jajka, następnie suche składniki naprzemiennie z maślanką. Pod koniec do ciasta dodać wiórki kokosowe i wymieszać. Formę na babkę wysmarować masłem i oprószyć bułką tartą , przekłożyć surowe ciasto i wkłożyć do piekarnika rozgrzanego do temp. 180 C. Pieczemy przez ok. 50-60 min. do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu lekko uchylić drzwiczki piekarnika i zostawić ciasto na 15 min.
 
 
SMACZNEGO :)
 
 
 
 
 
 

23 maja 2014

Truskawkowy zawrót głowy czyli mam, czytam , jestem zachwycona. ZAPACH TRUSKAWEK. RODZINNE OPOWIEŚCI.


Na książkę Anny Włodarczyk „Zapach truskawek. Rodzinne opowieści” czekałam z niecierpliwością. Ania prowadzi BLOGA , a teraz spełniło się jej marzenie i wydała książkę. Blog Ani znam i często na nim bywam. Byłam ciekawa jak wypadła książka i nie zawiodłam się. Anna Włodarczyk to nie tylko blogerka i autorka książki, to mieszkająca w Gdańsku prawniczka. Jak sama o sobie mówi, jest pasjonatką pisania, fotografii i gotowania.

Miałam szlachetne zamiary usiąść wygodnie w fotelu i delektować się każdą stroną. Nie udało mi się. „Pożarłam” ZAPACH TRUSKAWEK natychmiast. Czytałam i zachłystywałam się każdym słowem. Kiedy z wypiekami skończyłam zamknęłam ostatnią stronę , postanowiłam, „dobrze, teraz zrobię to bardziej po ludzku” i przeczytałam ją drugi raz. I zanosi się na to, że chyba rozpocznę kolejny raz.

Zastanawiałam się do jakiego gatunku można zaliczyć tę książkę. Z pewnością jest to literatura kobieca. Jest to też zbiór osobistych wspomnień autorki. Poniekąd jest to również i książka kucharska.

Książka wprowadza nas w świat dziewczynki – kobiety. Nie znam autorki osobiście, ale poprzez tę książkę wyobraźnia podsuwa mi obraz marzycielki, zadumanej , która w kuchni zamienia się we wspaniałą wróżkę. „Zapach truskawek” to nie jest książką z samymi przepisami. To trochę tak, jakbyśmy ukradkiem przeczytali jej pamiętnik. Książka podzielona jest na 4 pory roku czyli zaczynamy wiosną, kończymy opowieści zimą. Każda część aż „pachnie” daną porą. Wiosenne sadzenie ziół na balkonie, letnie wakacje spędzane u Dziadków, jesienne szarlotki i zimowe spacer nad morzem.

Możemy prześledzić wspomnienia Ani dorastającej w czasach PRL-u, kiedy była mała i obserwowała kobiety w kuchni czyli swoją Mamę i Babcie. Ciepło płynące od każdej kobiety.  Jesteśmy w kuchni  Mamy, jesteśmy u  Babci, możemy podjadać gorące rogaliki, mimo, że Babcia kategorycznie nie pozwala . Poznajemy niełatwe stosunki łączące autorkę z Tatą. Rozkoszujemy się pachnącymi przygotowaniami do Świąt – wtedy do kuchni nie mają wstępu mężczyźni, rządzą tam same kobiety. Możemy poznać wielką  miłości Anny Włodarczyk do starych książek. Przeczytamy też o  piknikach, o morzu zimą i o tym dlaczego autorka wszędzie zabiera ze sobą własną kawiarkę.

Każdy rozdział zakończony jest przepisem stosownym oczywiście do tego o czym właśnie czytaliśmy. Przepisy są proste. Do wykonania przez każdego kto potrafi, umie i chce gotować.

                Książka napisana prostym językiem.  Czyta się ją lekko i szybko.  I właśnie tym mnie urzekła. Czytając nie byłam obok, byłam w samym środku tej książki. Trochę tak jakbym mogła gotować i poznawać historię rodziny Ani będąc bezpośrednio przy niej. Bardzo lubię właśnie taki styl, który pozwala delektować się wspomnieniami . Jednocześnie to są  książki z przepisami które lubię , nie tylko puste grami i dekagramy, ale słowo wprowadzenia do składników, które smacznie łączą się w całość.  Wypróbowałam już kilka  dań i wiem z własnego doświadczenia, że są one do zrobienia. Czy ma to być rodowa czosnkowa , czy pasztet, czy może sernik z chili? Czy może chcecie jeszcze więcej smacznych dań? Wszystko znajdziecie właśnie na tych ponad 350 stronach.

Polecam każdemu młodszemu i starszemu ,każdemu  kto lubi historie rodzinne z jedzeniem w tle.  Każdemu, kto chce być przyjęty ciepło i z otwartymi ramionami. Gwarantuję , że nie będziecie zawiedzeni. I książka ta stanie się Waszą ulubioną.

„Kiedy byłam mała i zasiadałam z rodziną do obiadu, zamykałam oczy przy pierwszym łyku zupy i kęsie drugiego dania…” wy też, zamknijcie oczy , a potem otwórzcie „Zapach truskawek” i delektujcie się każdą stroną.
 

Za książkę dziękuję wydawnictwu BLACK PUBLISHING.
 

15 maja 2014

Jestem pietruszką. Czyli pietruszka parmezanowa.


Jakiś czas temu rozmawiałam z kolegą w pracy, że w okresie zimowym ciężko jest u nas o dobre warzywo. Utyskiwaliśmy ,  że w innych , cieplejszych, ciut odległych państwach od nas, targi są kolorowe, pachnące i pełne cudownych soczystych warzyw.
U nas pomidor smakuje jak papier toaletowy.
No bo co innego? Jest pietruszka, jest seler i marchewka.Ja nie gardzę tymi warzywami. Lubię. Gotowane wyjadam z rosołu - wspaniale smakują z chrzanem.



A potem znalazłam na blogu ANI wspaniały opis pietruszki.
Dokładnie tak właśnie jest. Pietruszka trafia do zupy. A potem? Przy dobrych wiatrach znajdzie się w sałatce.
Poza tym stwierdziłam, że ja jestem... pietruszką. Jestem taką szarą myszką, jestem, no bo jakby mnie mogło braknąć. Ale... nie błyszczę. Po prostu jestem :).

To danie jest pyszne, zachwyca. Zachęcam do poznania sexi pietruszki ;).

 
PIETRUSZKA PARMEZANOWA
 (żródło: Ania)
 

1/2 kg pietruszek
1 czubata łyżka mąki
1 łyżeczka świeżo mielonego czarnego pieprzu
1 łyżeczka soli
1/3 szklanki świeżo startego parmezanu
2 łyżki oliwy

Rozgrzać piekarnik do 200 st. C.

Pietruszki obierać ze skórki i pokroić wzdłuż na cztery części. Ugotować warzywa na parze (ok. 4 minuty od zawrzenia wody, warzywo musi pozostać jędrne, nie można go rozgotować!).
W misce wymieszać mąkę, ser, sól i pieprz. Gorące ugotowane pietruszki wrzucić do miski i wymieszać dokładnie z suchymi składnikami.
Blachę do pieczenia wysmarować oliwą i wyłożyć  na nią pietruszki. Najlepiej byłoby, gdyby warzywa leżały w pewnych odstępach, wówczas będą się ładnie opiekać. Upiec warzywa na złoty kolor, przez 25 minut, w połowie czasu przewracając je na drugą stronę.
 

 
SMACZNEGO :)

 











06 maja 2014

Dziecięce rączki w kuchni. Muffinki

Jeszcze całkiem niedawno moja dziecinka była taka malutka. Do kuchni "cisnęła" się od pierwszych chwil. Podstawiałam jej krzesło , na tym krześle stała i ze mną próbowała mieszać czy wycinać ciasteczka. Ja oczywiście musiałam mieć oczy dookoła głowy.
Dziecię rośnie. Na krześle już nie trzeba było stać, można było klęczeć.
Następnie zamiast krzesła wystarczyło już podium , a teraz ...

Jeszcze trochę i to maleństwo moje mnie przerośnie. Jakoś chyba dzieci teraz szybciej rosną.
Moja córa w bibliotece wypożyczyła książkę DZIECI GOTUJĄ i koniecznie , ale to koniecznie musiała przygotowac teraz, natychmiast muffinki.
SAMA...
Moja rola ograniczyła się do włożenia blachy do piekarnika i wyciagnięcia gotowych muffinek. Czas leci, rośnie mi pomoc.

 
MUFFINKI Z JABŁKAMI
 
2 duże jajka
3/4 szklanki mleka
4 łyżki cukru
125 g roztopionego masła
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 duże obrane i starte jabłko
cukier puder do posypania muffinek
 
Do miski wbić jajka, wlać mleko i wsypać cukier. Dodać masło i dokładnie wymieszać. Dodać przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia. Delikatnie wymieszać ciasto.
Dodać jabłko i lekko wymieszać.
Foremki do muffinek napełnić ciastem i piec w 180 st. C przez ok. 15 minut.
 
Gotowe posypać cukrem pudrem.
 
SMACZNEGO :)